Testujemy nowe miejsca
Uwielbiamy odkrywać nowe miejsca, testować nowe lokale, jeść nowe rzeczy, im dziwniejsze, bardziej wymyślne i odjechane tym lepiej. To tak jak z naszym podróżowaniem 🙂 Dlatego jak tylko otworzy się coś nowego, intrygującego, to ląduje na mojej liście „Chcę odwiedzić”. Nie inaczej było z poniższą świeżynką na mapie Poznania.
Kuchnia & Mech
Przy okazji którejś relacji z restauracji wspomniałem, że ścisłe centrum i Stary Rynek umierały kulinarnie, że jak masz ochotę zjeść coś nietuzinkowego to lepiej kierować się na Wildę, Jeżyce czy Śródkę. Na szczęście w ostatnim czasie knajpy z okolic ulicy Żydowskiej zdecydowanie przeczą temu trendowi. Jedną z nich jest świeżo otwarta Kuchnia & Mech.
Do Kuchnia & Mech możesz wpaść na śniadanie, do wyboru klasyczna Jajecznica z 3 jaj na maśle, Szakszuka z pomidorami San Marzano, cebulą papryką i jajkami. Może też być wege, Hummus w 3 smakach, tradycyjny, pietruszkowy, z buraków podawany z pieczywem i warzywnymi snackami albo na słodko, Tosty francuskie z chałki z serkiem waniliowym, polewą czekoladową i owocami. Śniadanie fit też brzmi smacznie, Placuszki bananowe z owocami i jogurtem naturalnym. Jednak dziś bardziej skupimy się na daniach głównych. Kusząco brzmi Karkówka z dzika w sosie pieczeniowym, makaron Tagliatelle z grillowanymi warzywami, cukinią, papryką, cebulą, pomidorkami cherry i parmezanem. W menu znajdziesz również pizzunię, na przykład Pizza Gamberetto z pomidorami San Marzano DOP, serem mozzarella fior di latte, krewetkami, czosnkiem i chili.
Na gaszenie pragnienia jest z czego wybierać, zielone koktajle, kawy, herbaty i całkiem spory wybór wina.
WEGEtuJEMY
Wpadliśmy wygłodniali na późny obiad, więc szukaliśmy w menu czegoś konkretnego, Kasia zdecydowała się danie, którego jeszcze było w karcie, ale po tym jak Kuchnia & Mech pochwaliła się nim na fanpage to nie mogła sobie odmówić. Mowa o Burgerze wegetariańskim (21 PLN), kotlecik z brokułu i kalafiora z sosem jogurtowo-ziołowym, czerwoną cebulą, ogórkiem konserwowym serwowany z frytami stekowymi i sosem spicy mayo.
Ale zanim danie główne to doszliśmy do wniosku, że spróbujemy na spółę jeszcze zupę. Krem pomidorowy (12 PLN) podawany z kwaśną śmietaną i prażonymi pestkami dyni.
Do picia z racji temperatury panującej za oknem potrzebowaliśmy czegoś, żeby się rozgrzać, więc padło na Herbatę z pomarańczą i goździkami (12 PLN)
Herbatka earl grey była idealnym wyborem, dodatkowo podana z małym dzbaneczkiem miodu rozgrzewała przyjemnie.
Po chwili pojawiła się miseczka parującej, pięknie pachnącej zupy. Zupa była gęsta, mocno aromatyczna, lekko słodkawa od pomidorków, skropiona dodatkowo zielonym pesto. Co więcej, fajnym akcentem było podanie jej na drewnianej podkładce zrobionej z przeciętego pnia drzewa. Szybko zniknęła 🙂
Pierwszy głód lekko zaspokoiliśmy, na szczęście na gwiazdę wieczoru nie trzeba było długo czekać. Pojawił się lśniący burger brutalnie przebity nożem 😉 z sałatką ze świeżych warzyw polaną zielonym pesto i frytkami w wiaderku. Lekko chrupiąca bułka, smaczna, a w środku mistrzowski kotlet, bardzo dobry, nie za suchy, idealny. Sos był idealnym uzupełnieniem, pomidor, ogórek kiszony i czerwona cebula ok, choć osobiście chyba bardziej widziałbym karmelizowaną cebulę. Sałatka świeża, super pomysłem było polanie jej zielonym pesto dzięki czemu zyskiwała głębszy smak. Na uwagę zasługują fryty, niby frytki jak frytki, ale oprószone przyprawą na bazie papryki, a do tego genialny spicy mayo.
WSZYSTKOtuJEMY
Jak już mi było zimno to znaczy, że na dworze faktycznie było zimno, więc na rozgrzanie Herbata z miodem i imbirem (12 PLN)
Myślałem nad pizzą, w końcu wiesz, że uwielbiam pizzę, ale stwierdziłem, że ile można 🙂 więc ostatecznie skusiłem się Peanut Butter Burger (29 PLN), klasyczny kotlet z wołowiny, z gruszką, serem lazur, sosem na bazie masła orzechowego i rukolą.
Herbata swoje zadanie wykonała, rozgrzała. Zresztą połączenie, herbaty, miodu i imbiru jest zawsze na propsie.
Wjechał w końcu upragniony burger, również przebity nożem. Sałatka i frytki takie same jak u Kasi, więc nie będę już o nich wspominał, a skupię się na bule. Bułka poprawna, ale nie wiem czy nie poeksperymentowałbym z innym typem pieczywa… Za to to co w środku to czysta rozkosz. Uwielbiam takie połączenia smaków, soczysty kawał mięsa, średnio wysmażony, a do tego gruszka, ser lazur i sos na bazie masła orzechowego, MNIAAAAM. Pokapało na talerz, ale dzielnie całość wylizałem 😀
Informacje ogólne
Adres: Ul. Dominikańska 7, Poznań
Lokal znajduje się w samym centrum na narożniku ulicy Dominikańskiej i Żydowskiej, powstał w miejscu dawnej restauracji Chimera. Do dyspozycji jest główna sala, a w głębi mniejsza, bardziej kameralna. Przyjemne wnętrze, w nazwie jest Mech więc i na ściennie możemy znaleźć mech w kilku odcieniach zieleni.
Podsumowanie
Nowo powstałe miejsce na mapie Poznania, zabierz znajomych żeby dalej się prężenie rozwijało. My zdecydowanie wrócimy do Kuchnia & Mech skosztować śniadań i ukochanej przez nas pizzy. Smacznego!
Autor
Podróżnik, bloger, master of technology i siła napędowa do dokumentowania przygód. Dodatkowo wszystko jedzący łasuch dbający o rozwój sekcji “Podróże Kulinarne”. Kiedyś pełnił funkcję skrupulatnego księgowego, ale porzucił tę fuchę, bo kto by liczył kasę, jak można liczyć gwiazdy.
