Po tak cudownym dniu, pomimo słabej pogody, poczuliśmy, że baterie zostały naładowane i mamy power, żeby kolejnego dnia ruszyć na dalsze odkrywanie wyspy. Półwysep Jandia i cudowna Plaża Cofete zapiszą się w naszej pamięci na zawsze z uwagi na swój surowy klimat i wrażenie, że natura naprawdę jest nieokiełznana. Mamy nadzieję, że zarazem udało się nam obalić mit niedostępnej plaży, do której wiedzie droga na której poradzą sobie tylko najtwardsi w terenówkach. Jednak dla pewności i swojego spokoju należy jeszcze pamiętać żeby przy wypożyczaniu auta sprawdzić czy wypożyczalnia nie zastrzegła sobie zakazu wyjazdu na plażę Cofete. Takie zapisy zdarzają się w umowach.
Jeżeli chcecie wiedzieć co jeszcze ciekawego widzieliśmy na Fuerteventurze to śledźcie nasze wpisy i odkrywajcie z nami, Gdzie Słońce Dla Nas Wschodzi.
Super post! Fuerta była dość nisko na naszej bucket list, ale po Waszym wpiście skacze do góry! I ta plaża 😉 SZTOS! Co ciekawe, podobne klify widzieliśmy w … Peru! 😉 ps. a jednak parawany się przydają! Buziaki dla Was :*
Dzięki :* Peru jeszcze przed nami 🙂 Hahaha, parawany zdecydowanie by się przydały 😉
Byłam osobiście na plaży Cofete. Uważam że jest piękna. Droga kręta ale busem daliśmy radę. Polecam Fuerteventura każdemu 😆
Fuerta zrobiła na nas niesamowite wrażenie, najbardziej podobał się nam ten księżycowy krajobraz 🙂
odradzano nam odwiedzenie plaży coffete ale moja przekorna natura nakazała jechać hahahha fiatem 500 i dalismy radę .Powiem Wam ,że gdybym tam nie pojechał to załowałbym do końca życia a tajemniczosc willi Wintera bardzo onieśmielała wręcz…cudne miejsce!!!
Super Mariusz. Wszyscy straszą, a droga wcale nie jest taka zła. Trzeba zachować uwagę i spokojnie można dotrzeć. Miejsce jest przepiękne 🙂